Jesteśmy uciekinierami. Uciekamy sami przed sobą. Przed naszym życiem. Mieliśmy osiemnaście lat i rozpoczęliśmy miłować świat i istnienie; musieliśmy strzelać do tego. Pierwszy granat, który padł, trafił w nasze serce.
Z powodu rodzinnej walki z grypą, majówkę (nie)stety spędziłam w domu. Żeby zaniechać spędzania czasu w sposób bardzo przyjemny i zarazem szalenie niekonstruktywny, sięgnęłam po książkę Ericha Remarque "Na zachodzie bez zmian". Po jej przeczytaniu doszłam do wniosku, że Nagroda Nobla w dziedzinie literatury, którą swego czasu otrzymał autor, była w pełni zasłużona. Każde słowo pełne jest treści, odgrywa w zdaniu istotną rolę, wydaje się być niezbędne i idealnie pasujące. Pewnie dlatego tak trudno oderwać się od tej historii.
W książce opisany został przebieg wojny pozycyjnej w latach 1916-1918 widzianej oczami Pawła Bäumera- dwudziestoletniego Niemca, który wraz z kolegami z klasy zgłosił się do służby wojskowej. Dzięki niemu czytelnik poznaje realia I Wojny Światowej,jej grozę oraz spustoszenie przez nią zasiane.
Młody chłopak opowiada o tym, w jaki sposób został rekrutem,a później żołnierzem. Na przykładzie swoim i swoich towarzyszy pokazuje jak okrucieństwo wojny zmieniło radosnych,wchodzących w życie, pełnych pasji ludzi w obojętne, zagubione, z trudem walczące o przetrwanie byty bez perspektyw na czasy ewentualnego pokoju.
Mnogość do bólu naturalistycznych opisów podkreśla upadek moralny społeczeństwa tak przytłoczonego tragiczną rzeczywistością, że aż nieludzko obojętnego.
....to zrobiło z nas myślące zwierzęta i użyczyło nam broni instynktu;
to przesyciło nas otępieniem, byśmy nie skruszyli się wobec przerażenia,które zaskoczyłoby nas w razie jasnego,świadomego myślenia...
Historia ta niesie jednoznacznie pacyfistyczne przesłanie. Studiując ją, nie można oprzeć się wrażeniu, że wojna jest czymś nieskończenie złym.
Nie sposób nie zgodzić sie z tym stwierdzeniem.
Pomijając nawet fakt,iż w każdej wojnie biorą udział zarówno ideowcy, jak i "mięso armatnie", niezapamiętani żołnierze z okopów podczas I Wojny Światowej ginęli za swoje kraje w niezwykle trudnych warunkach, bez możliwości podjęcia żadnych bohaterskich inicjatyw, które zrekompensowałyby im wyrządzone zło.
Trwali długimi godzinami w oczekiwaniu na śmierć,urlop albo kolejny, na dłuższą metę bezsensowny rozkaz. Dlatego w ich oczach wojna pewnie na zawsze pozostała źródłem największych nieszczęść, esencją zła i nie mamy prawa odmawiać temu założeniu słuszności.
Padł w październiku 1918 roku,w dniu, który był tak spokojny i cichy na całej linii,iż biuletyn armii ograniczył się do tego jednego zdania,
iż -na Zachodzie bez zmian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz